Skąd się biorą zaburzenia przetwarzania sensorycznego (integracji sensorycznej).
Rozwój cywilizacji powoduje kłopoty naszych pociech. A my jako rodzice nie zauważamy trudności sensoryczno-motorycznych myśląc, że z tego wyrośnie. Problemy wychodzą na światło dzienne wraz z obowiązkiem szkolnym.
Okazuje się wtedy, że dziecko nie potrafi usiedzieć w ławce, ma kłopoty w relacjach towarzyskich, nie uczestniczy w zajęciach grupowych. W dobie rozwoju cywilizacji nie wypuszczamy naszych pociech na podwórko w trosce o nie same. Pozwalamy spędzać czas przed komputerem albo telewizorem. Nie pozwalamy uczestniczyć w przygotowywaniu posiłków – ‘bo utnie sobie palec albo się oparzy’ i tym samym przyczyniamy się jako rodzice do zmniejszenia doświadczeń za pomocą których nasze pociechy uczą się przebywania w takim buszu jak współczesny świat. Spiesząc się wyręczamy dziecko w wykonywaniu czynności samoobsługowych (wiązanie butów, zapinanie guzików, ubieranie, karmienie). Gdzie są „osiedlowe trzepaki”?!? - na których niejeden doświadczył upadku, ale zarazem zdobył masę doświadczeń percepcji swojego ciała względem siebie i względem otoczenia. Doznań które są niezbędne na drodze rozwoju . Tylko przez własne aktywne i różnorodne działania ,dziecko uczy się rozumieć otoczenie.
Dziecko pod przysłowiowym „parasolem” ma problemy z koordynacją ruchów, utrzymywaniem równowagi, sprawnością motoryczną, odczuwaniem i swojego ciała , co później może się przełożyć na trudności w przedszkolu, (np. łapanie piłki, wycinanie) lub w szkole (czytanie, pisanie).
Dla większości z nas zaskakujące są informacje o nie współpracujących ze sobą zmysłach dotyku, równowagi i koordynacji ruchów. Zaskakujące jest również i to, że może to być pierwotna przyczyna opóźnienia w rozwoju mowy czy problemów z samoobsługą .
Wiedza o integracji sensorycznej podpowiada zrozumieć dlaczego samoobsługa oraz umiejętności wyższego rzędu, jak czytanie i pisanie, nie mogą się rozwinąć.